Elfen Lied


20 listopada 2018, 10:01

   Elfen Lied

   Na tym blogu będą się pojawiać recenzje nie tylko filmów czy książek. Moim zdaniem na uznanie w świecie horroru zasługują również niektóre anime. Wiele z nich bywa co prawda kompletną beznadzieją, ale w morzu bezsensowych produkcji znajdzie się też kilka perełek. Jedną z nich jest między innymi Elfen Lied z 2004 roku, koreańka produkcja wyreżyserowana przez Mamoru Kanbe z pewnością wzbudza w nas najgłębsze emocje. Serial różni się co prawda od oryginału jakim jest manga autora Lynn Okamoto. Różnicę są jednak niewielkie więc skupimy się na samej animacji.

   Historia zaczyna się w momencie, gdy widzimy młodą dziewczynę uciekającą w dziwnych okolicznościach z laboratorium. Wydostaje się stamtąd używając swoich nadprzyrodzonych mocy. Niedługo później zostaje postrzelna w hełm, który ma na głowie, spada z klifu dzięki czemu wydostaje się z wyspy. Jednakże w wyniku tej sytuacji traci w pewnym sensie pamięć, jej morderczy instykt zostaje wytłumiony i staje się całkiem uroczą dzieczyną, bardzo nieporadną, dzięki czemu zyskuje sympatię Kouty, naszego drugiego głównego bohatera. Kouta to dziewiętnastoletni chłopak, który przybywa do Kamakury w celu studiowania. Poza nimi mamy tu też barwną gamę bohaterów pobocznych: zazdrosna kuzynka, szalony naukowiec czy bezduszny żołnierz to nieliczne karty występujące w naszej historii. 

   Przejdźmy teraz do zalet tej produkcji. Oprócz pięknej muzyki, nastrojowych animacji i tragicznych losów bohaterów, mamy tu też sporą dawkę horroru, oderwane kończyny dosłownie latają w powietrzu. Krwi jest sporo, to prawda, chociaż jej ilość nie dorównuje może anime takim jak Corpse Party czy Higurashi No Naku Koro Ni, nie przeszkadza jednak ona w udanym seansie. Rzeczą, która może gorszyć jest jednak ilość nagości, która towarzyszy nam już w pierszych scenach w laboratorium. Więcej minusów już chyba nie ma, akcja rozwija się szybko, każdy odcinek zaskakuje nas czymś nowym. Elfen Lied to z pewnością produkcja godna polecenia, jednak wyłącznie dla osób o mocnych nerwach, bo reżyser pociąga za najczulsze struny naszego umysłu...

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz